Przyznaję się bez bicia – jestem osobą, która wpada w szał radości na widok pierwszego przebarwionego na pomarańczowo liścia. Wiecie, tą, która zapala świeczki przy najmniejszym ochłodzeniu i upiera się, by nosić przytulne swetry, nawet gdy na dworze wciąż panuje… 15 stopni. Jest coś magicznego w rześkim jesiennym powietrzu. A co dopiero mówić o Halloween!...