Gryzia, Gryzelda. Od czego zacząć opowieść o tej futrzanej kuli psot i magii? Ona nie jest zwykłym kotem. To praktycznie kocia czarodziejka z niezwykłym talentem do wyczuwania, kiedy mam zamiar rzucić zaklęcie lub uwarzyć eliksir. I tak, wiem, co sobie myślisz – jak ktoś, kto ma tak doskonałego kota, może w ogóle wykonywać jakąkolwiek pracę? Spoiler alert: nie wykonuję. 😅
Pozwól, że namaluję ci obraz mojej małej czarodziejki. Wyobraź sobie stworzenie o najbardziej luksusowej sierści – krem i wanilia wirują razem jak deser, o którym nie wiedziałaś, że go potrzebujesz. Do tego dodaj najbardziej niebieskie oczy, które wydają się być pożyczone z nieba jakiejś odległej magicznej krainy. To właśnie Gryzelda. Ale nie jest tylko ładnym pyszczkiem, o nie. Ma osobowość, która bije na głowę wszystko inne.
Gryzelda Łamaczka Zaklęć (tak jakby) 🐾✨
Pewnej nocy – około tygodnia temu – siedziałam na podłodze w moim zwyczajowym miejscu do rzucania zaklęć (nie pytaj, podłoga ma lepszą energię), próbując połączyć się z rzadkim kamieniem ametrynu (połączenie ametystu i cytrynu), który właśnie dodałam do mojej kolekcji. Ten kamień ma pomóc w połączeniu się z wyższym ja – całkiem fajnie, prawda? Cóż, gdy już miałam się skupić, Gryzelda zdecydowała, że nadszedł czas, aby usiąść mi na kolanach. Nie obok mnie. Nie w pobliżu. Wprost na mnie, jakbym była jakimś magicznym tronem.
Normalnie by mnie to zirytowało, ale Gryzelda wiedziała, że muszę się wyluzować. Poważnie. Byłam cała spięta tym wpisem na blogu (cześć, blokado pisarska), a ona mówiła: „Wyluzuj, mamo. Nie możesz niczego zamanifestować, gdy jesteś taka spięta”. Czy strąciła ametryn ze stołu? Tak. Ale zgadnij co? To zadziałało. Zrelaksowałam się, roześmiałam i zdecydowałam, że może wszechświat próbuje mi powiedzieć, że mój kot jest tutaj prawdziwą magią. 💫
Ragdoll i kryształy: Relacja miłości i nienawiści 💎🐱
Można by pomyśleć, że magiczny kot, taki jak Gryzelda, będzie szanował kryształy, prawda? Błąd. Traktuje je jak zabawki i przysięgam, że ma wendetę przeciwko wszystkiemu, co błyszczy, a nie jest nią. Raz przyłapałam ją na tym, jak próbowała rzucić moim nowiutkim czarnym kyanitem po całym salonie. Dla tych z was, którzy nie wiedzą, czarny kyanit jest niesamowity do uziemiania i oczyszczania negatywnej energii. Ale według Gryzeldy? To świetny substytut zabawki z piór. 🤦♀️
Ma też słabość do przewracania tych cięższych. Mój piękny kawałek kwarcu dymnego? Spada za każdym razem, gdy zostawiam go na parapecie. Może próbuje mi coś powiedzieć o mojej równowadze życiowej, ale szczerze mówiąc, myślę, że po prostu lubi patrzeć, jak próbuję go złapać.
Moment Gryzeldy w Hogwarcie 🧙♀️🎃
Tak bardzo starałam się zainteresować Gryzeldę oglądaniem ze mną Harry’ego Pottera. To znaczy, to rodzaj rytuału przejścia, prawda? Jesteś magicznym kotem. Powinnaś interesować się magicznymi rzeczami. Ale nie – nie obchodziły jej ani Wingardium Leviosa, ani gadające portrety.
Jednak, i tu jest haczyk – reaguje na jedną rzecz. Miotły. Nie, poważnie. Za każdym razem, gdy pojawia się scena Quidditcha, jej oczy się zapalają i wpatruje się w ekran, jakby oglądała mecz na żywo. To dziwaczne, ale też przezabawne. Lubię myśleć, że może w poprzednim życiu była przyjaciółką czarownicy, która specjalizowała się w lekcjach latania. Kto wie?🧹
Kryształ, który zmienił wszystko 🔮😻
Gryzelda jest zwykle obojętna na moją kryształową obsesję – z wyjątkiem jednego. I mam na myśli jeden. Chodzi o selenit. To dla niej jak kocimiętka. Nie wiem, czy to sposób, w jaki mieni się w świetle księżyca, czy po prostu jest w zgodzie z jego oczyszczającymi energię wibracjami, ale zwija się obok niego za każdym razem, gdy go zostawiam. Jeśli chcę ją przywołać z miejsca, w którym się ukrywa (czyli zwykle spod biurka Mateusza, gdzie pilnie pracuje, udając, że nie zauważa jej futrzanych łapek), po prostu kładę selenit na podłodze i bum, jest tam.
I to nie byle jaki selenit – zależy jej tylko na tym jednym, konkretnym kawałku w kształcie różdżki. Wszystkie inne? Meh. Ale ten? Jest jak jej osobista latarnia morska. Popycha go nawet w moją stronę, gdy myśli, że muszę „oczyścić swoją aurę”. Co za mała uzdrowicielka, prawda?
Tajemnicze połączenie z krwawym kamieniem 💚
Przysięgam, że Gryzelda ma jakiś szósty zmysł, jeśli chodzi o uzdrawiające kamienie. Miałam ten krwawy kamień, który jest znany ze swoich właściwości ochronnych i zdolności do poprawy zdrowia fizycznego. Nie używałam go zbyt często, ponieważ, cóż, bardziej lubię kamienie, które wibrują z moją energią emocjonalną. W każdym razie Gryzelda musiała coś wyczuć, ponieważ zaczęła kręcić się wokół mojego krwawego kamienia, jakby był jej najlepszym przyjacielem. I nie uwierzysz? Tydzień później Mateusz zachorował na najgorsze przeziębienie od lat. Postanowiłam położyć kamień na jego szafce nocnej, a Gryzelda skuliła się tuż obok niego, jakby pełniła jakąś kocią służbę leczniczą.
Lubię myśleć, że Gryzelda, w swojej nieskończonej magicznej mądrości, wiedziała dokładnie, czego potrzebuje Mateusz. 🧡
Mateusz: niczego niepodejrzewający czarodziej 🧙♂️
Mówiąc o Mateuszu, pozwólcie, że powiem wam, jak bardzo jest zakochany w Gryzeldzie. Zależy mu na „ich” wspólnym czasie, który polega głównie na tym, że Gryzelda siedzi mu na kolanach, podczas gdy on pisze na klawiaturze, udając, że jej tam nie ma. Oczywiście z wyjątkiem sytuacji, gdy Gryzelda postanowi przejść przez jego klawiaturę w trakcie pracy i skasować połowę jego artykułu. 😜
Dlaczego Gryzelda jest prawdziwą gwiazdą 🌟
Ogólnie rzecz biorąc, Gryzelda nie jest tylko moim zwierzakiem. Jest moją magiczną towarzyszką – moją małą partnerką w czarowaniu, moim codziennym źródłem śmiechu i moją najlepszą redaktorką (bez obrazy, Mateuszu). Jasne, może przewracać moje kryształy, gonić wyimaginowane miotły i rozpraszać mnie swoim mruczeniem, gdy próbuję pracować. Ale życie z nią jest o wiele bardziej magiczne – i szczerze mówiąc, nie chciałabym, żeby było inaczej.
Dzięki za spędzenie ze mną czasu i poznanie Gryzeldy trochę lepiej! Oby Twoje koty zawsze były magiczne, a Twój magiczny kryształ nigdy nie wylądował na podłodze (chyba że Twój kot zdecyduje inaczej) 😉
Pozostań zaczarowana, do następnego! ✨👌